Dzisiejszą wiadomość o śmierci Wojciecha Rosy przyjęliśmy z trudnym do opisania żalem.
Wojtek miał 53 lata. To odejście z którym trudno się pogodzić.
Tyle jeszcze mieliśmy wspólnych planów, tyle zarysów kolejnych przedsięwzięć, w których Wojtek miał odgrywać kluczowe role. Tak miało być z resztą przy okazji ostatniego naszego spektaklu, z którego musiał po kilku próbach zrezygnować przez pogarszający się stan zdrowia.
Uwielbiał występować. Był obdarzony głębokim głosem i niezwykłym talentem aktorskim. Ma na koncie dziesiątki ról, wiele z nich wciąż doskonale pamiętanych przez publiczność. Uwielbiał też konie, z którymi prywatnie i zawodowo spędzał każdą wolną chwilę. Świadczy o tym choćby powyższe zdjęcie wykonane podczas obchodów 100-lecia Cudu nad Wisłą na brzeskim Rynku.
Udzielał się w Grupie25+ i chórze Gaudium działających przy parafii Miłosierdzia Bożego. Cechowała go bezinteresowność, opanowanie i spokój. Wojtek był wspaniałym kolegą i prawdziwym przyjacielem na którego zawsze można było liczyć. Emanowała od niego empatia i dobro. Dobro, którym obdzielał wszystkich, których spotykał na swojej drodze.
A była to droga niezwykle ciekawa.
Rodzinie zmarłego składamy wyrazy szczerego współczucia i zrozumienia.
Dziękujemy Ci Wojtku. Za wszystko.